MISTLETOE...new braid

Hej! Pamiętacie jeszcze o moim blogu w ogóle? Pamięta ktoś? Haha, rzadziej teraz piszę notki, wiem. Albo nauka, albo mam lenia, albo skupiam się wieczorami na promowaniu mojego castingowego filmiku, na którym skupiam się chyba aż za bardzo, no ale...ostro tupię po ziemi i dążę tam gdzie mam dążyć. Co u mnie...leci życie. Nic specjalnego się nie dzieje...z piątku na sobotę byłam na urodzinach Wery i było mega... następna notka ze zdjęciami z urodzin, najgorsze to to, że było ZERO spania, na drugi dzień chodziłam ledwo żywa i bardzo kręciło mi się w głowie... takie tego konsekwencje były. Niedziela była wielkim luzem, mało co robiłam... po południu mama "bawiła się" moimi włosami i zrobiła mi warkocza takiego śmiesznego. No i też zaliczyłam rodzinny spacerek do babci. :) Jeżeli chodzi o szkołę, to ocen okropnych nie mam, lecz szału do domu nie przynoszę... Jutro sprawdzian z geografii, więc kciukasy trzymajcie!

A teraz druga część notki... Justina nowa, świąteczna piosenka "Mistletoe" ujrzała światło dzienne dzisiaj. Myślę, że to pewnie następna piosenka Justina, które utknie głęboko w moim sercu, łatwo z niego też nie wyjdzie zapewne! Jutro teledysk, aj. Justin przyśpiesza mi święta po prostu! 

I jeszcze na koniec filmik castingowy... oj, hatersi jadą po mnie ostro, ale się nie poddaję. Liczy się dla mnie każdy głos, ale w górę nie w dół, dla mnie. Mogę liczyć na wasz głos? Można głosować codziennie!

No to buzi, buzi. Zaraz myciu, paciorek i spać! A jak na razie słucham piosenki Seleny Gomez - Middle of Nowhere... kurcze, ma coś w sobie ta piosenka, jakoś jak magnes mnie do siebie ciągnie!