snow flurries

Cześć wszystkim! Jak dobrze pomyśleć, że to ostatni tydzień nauki i laba! Fajnie jakby nie robili nam już sprawdzianów, kartkówek.... *marzy*. Dzisiaj wstałam przed 10:00 i jakoś tak teraz w każdy weekend wstaję o tej godzinie. Aż dziwnie! Tak to zawsze wstawałam minimum o 12:00! Zdecydowanie ta zmiana robi mi na dobre, bo mam dla siebie więcej czasu i wcześniej chodzę z Pinką na zdjęcia, wtedy kiedy jest jeszcze jaśniej na dworzu. Dzisiaj porobiłyśmy zdjęcia i nawet nie było mi zimno. Jak sobie przypomnę jak marzłam tydzień temu to aż mi się teraz robi zimno! Później miałam jeszcze iść jeszcze na spacer, ale z powodu bólu głowy i rozleniwienia nigdzie nie poszłam. Pod wieczór porozwieszałam z tatą lampki w moim pokoju. Pokój wygląda naprawdę uroczo i po świętach wcale nie mam zamiaru ich zdejmować!!!