piątek, 26 lutego 2016

work work dirt dirt

Hola! Przypominam wszystkim, że od wielkiego dzwonu jestem blogerką od siedmiu boleści. No no, może przesadzam, aż takiej tragedii chyba jeszcze to ni ma. Ogólnie, to powiem Wam, że obróbka/zrzuta zdjęć to jest dla mnie najgorsza robota ever, bo mam wrażenie, że to nigdy się nie kończy. Kurczę. Może powinnam działać jak Chiara Ferragni. Stworzę swój własny blogerski team - pani x będzie od obróbki, pani y od fotografowania, pan z będzie mi robił mejkap. Ale czad, co? Kto się pisze na biznes plan palistory team?! Dobra, koniec z tym wymyślaniem. Powiem Wam, że momentami świtają mi jakieś pomysły w głowie, żeby czasem tu dodać jakiś bonus, trochę odbiegający od moich typowych postów, ale potem gdzieś mi to ucieka, bo jednak stwierdzam, że tego ludzie mają przesyt w obecnych internetach. Kurcze, co mi odbiło dzisiaj, jakieś dziwne rzeczy piszę. Chyba po prostu za dużo oglądam snapów fajnych snapowych ludzi. Chyba na pewno. 
A nawiązując już do moich zdjęć z tego posta. Robiłam je już jakiś czas temu, ale chyba są spoko. Z góry przepraszam za wszystkie moje dzikie miny, ale do takich fot chyba najbardziej lubię potem wracać. Bo te sztuczno-pozująco-stojące już się chyba wszystkim przejadły???

Dzisiaj piątek, chyba nadrobię How To Get Away With Murder. Niedawno skończyłam ostatni sezon Breaking Bad i muszę przyznać... przemistrz! Ostatnio również skończyłam AHS: Hotel, który moim zdaniem był klapą, bo kompletnie nie dorównywał do poziomu wcześniejszych sezonów. Jakiś czas temu zaczęłam Mr. Robot, który podobno jest dobry, ale mi chyba nie podchodzi. Macie jakieś propozycje dla mnie z tych nowszych produkcji? Słyszałam, że Making A Murderer jest sztos?!

3 komentarze:

  1. Mega foty,fotograf widać że sztosik

    OdpowiedzUsuń
  2. tak dodaj ten bonus :D haha

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest chyba tak źle z tym blogowanie, wyglądasz super, z pazurem, no i ten uśmiech <3

    OdpowiedzUsuń