sobota, 25 czerwca 2011

HO-HO-HO- LIDAY!

Siemasz, wiem, że znowu godzina dziwna do pisania notki, no ale, wakacje są...i zapewne większość notek w czasie wakacji będzie pisanych późnym wieczorem. Ja dzisiaj wstałam o 12.30 - to już standard, ale się nie dziwię, bo jak się siedzi przy kompie do 2.30 i się chodzi spać o 3.00, bo trzeba jeszcze sprawdzić iPhona i napisać notkę w pamiętniku, hehe. No trudno! Wakacje są! jak na razie pogoda nie dopisuje, ale ma szczęście, że nie chce mi się dzwonić i pisać do koleżanek o spacer, a moja uniwersalna Pinka, która potrafi pójść ze mną po ziele angielskie o każdej porze dnia i nocy wyleguje się w Szwecji... PAMIĘTAJ PINKA! - BEZ PREZENTU MOŻESZ NIE WRACAĆ! haha. Nawet jak jej się nie chce iść po ziele angielskie to zawsze można jej wbić kit, że Justin będzie w Polsce i musimy koniecznie pogadać i najlepiej to będzie jak pogadamy sobie w drodze do sklepu po ziele angielskie, haha.
O 14.00 poszłam z mamą do fryzjera żeby zapoznać się z moimi planami co do kolorowych końcówek koloru fioletowego, żółtego i zielonego, które zawitają na mojej głowie już w czwartek!!! Co prawda nie będzie to szamponetka, ani farba, ani szampon, będą to jakieś...tonery? tunery? Nie wiem dokładnie.
Na początku mi rozjaśni te końcówki, a potem nałoży kolory...hmmmm, ciekawe ile mnie to wyniesie...ok,ok raz się żyje, wakacje są, tak?!
O 16.00 przyszła Kasia żeby mi sprzedać książki (już. -.-), no ale przynajmniej podręczniki mam już z głowy.
Ok, 16.30 z mamą pilnowałyśmy rocznego Szymka, przy którym cholernie mocno trzeba mieć oczy otwarte, haha, serious. Później jeszcze spacer do babci, i tak o jakoś zeszło. Wgl, to pogoda dzisiejsza była co 10min. inna, raz słoneczko, raz deszcz, a czasem gradobicie i wichury, LOL. Przed 22.00 zrobiło się niebo takie czarne, że z psem siedziałam w garderobie, bo się baliśmy. Mój pies tak się boi burzy, że on wskakuje do wanny, huehuheh. Pod okiem mnie boli, mama mówi, że to jęczmień będzie, egh.
Jutro u mnie w mieście będzie ' coś się działo ' więc raczej jakiś spacerek...
Miałam dzisiaj dodać jeszcze fotki villi sławnych gwiazd, ale zrobię to może jutro, teraz dodam zdjęcia z pierwszego dnia lata - pierwszego dnia wakacji - spaceru z dziewczynami z klasy, które dodam do tej notki rano, bo teraz nie chcą wchodzić dziadostwa! - dokończę tą notkę jutro. KOŃCZĘ:





































Outfit:


bluzka: CROPP
spodenki: Obcięte własnoręcznie - LEVISY






































2 komentarze:

  1. zdjęcia ładne, ale po co robisz ten słit dziubek na każdym zdjęciu? ;/

    OdpowiedzUsuń