piątek, 12 lipca 2013

memories made in sopot

Heja! Witam wszystkim po tygodniowej przerwie! Jak tam wasze wakacje? Ja w środę wróciłam z czterodniowego wypadu do Sopotu, w którym.... się działo. Było super. Spotkałam mnóstwo znanych/fajnych ludzi, byłam w różnych fajnych knajpkach, zobaczyłam Rihannę... mam wam o czym opowiadać, bo uwierzcie - działo się!

A więc w niedzielę po południu pojechałam z rodzicami i znajomymi na koncert Rihanny. Przed samym wyjazdem miałam swoje "widzi-mi-się" i poprosiłam tatę, żeby zrobił mi wianek. W Sopocie byliśmy jakoś o 17:00. Rozpakowaliśmy swoje rzeczy tam gdzie mieszkaliśmy i poszliśmy na Monciak coś zjeść. Zapoznaliśmy się z okolicą, zjedliśmy i poszliśmy się przejść w stronę plaży. Nagle sprawdzam twittera i widzę tweeta, że na sopockiej plaży opala się Rihanna. Wow. Pomyślałam, że pewnie było to kilka godzin wcześniej i już wróciła do hotelu. Z Patrycją byłyśmy tak podekscytowane, że czekałyśmy na nią pod hotelem Sheraton, aż tu nagle podchodzi to nas pewna dziewczyna i mówi, że jeśli czekamy na Rihannę, to lepiej żebyśmy teraz poszły do niej na plażę, bo właśnie się opala. Serce zaczęło mi bić chyba sto razy szybciej z ekscytacji. Tak szybko z Patrycją na tą plażę biegłam, że zgubiłam rodziców po drodze, biegłam po ścieżce rowerowej i prawie zgubiłam okulary. Nagle zobaczyłyśmy garstkę osób i kilku ochroniarzy. Podeszłyśmy bliżej i bum! Widzimy opalającą się Melissę Forde - przyjaciółkę Rihanny! Patrzę obok... a tam dziewczyny z Local Heroes... gadają z Rihanną, która siedzi w małym namiociku! Jeny. Wtedy to już prawie umarłam, dosłownie. Po kilku sekundach dziewczyny zaczęły się żegnać z Rihanną, a Riri poszła na leżak obok Melissy. Wtedy to ja już nie żyłam. Oczywiście paparazzi było sporo, a plażowiczów zaczęło się zwiększać. Rihanna nie była z tego powodu zadowolona, ponieważ chciała się zrelaksować przed koncertem, a nie mogła. No ale nie za bardzo rozumiem bulwersu ze strony Rihanny, bo w końcu chyba zdawała sobie sprawę z tego, że idzie na plażę, na której jest multum ludzi... No niestety taka jest cena sławy.

Po jakimś czasie Riri założyła kurtkę i poprosiła ochroniarza żeby posprzątał jej jointa, który leżał w namiociku. Melissa i Rih zaczęły opuszczać plażę. Wtedy to dopiero zeszło się ludzi i paparazzi. Jeśli czytacie mojego bloga już od dłuższego czasu, to dobrze wiecie, że Rihanna to moja inspiracja i idolka, dlatego też nie mogłam przegapić takie okazji, która prawdopodobnie nigdy w życiu mi się już nie zdarzy. Ochroniarze Rihanny byli bardzo surowi i chłopaka przede mną przewrócili na piasek. Mi się udało iść przez długi odcinek plaży dosłownie obok (!) Rihanny i nie wiem jakim cudem - ochrona mnie nie zabiła! W pewnym momencie jak szłam obok niej, to się potknęłam i prawie przewróciłam na ochroniarza, a Rihanna powiedziała do mnie cichutkim głosem "idź ostrożnie". Wow. Tak się wtedy podjarałam, że aż trochę się do tyłu wycofałam z tej ekscytacji! Pomimo tego, że Rihanna była zła, to i tak się uśmiechała i podpisała nawet kilka autografów dziewczynom, które szły koło mnie. "Odprowadziłam" Rihannę do samych drzwi hotelu i... się rozbeczałam jak małe dziecko! Moi rodzice na mnie spojrzeli i myśleli, że ktoś mi krzywdę zrobił, a ja po prostu rozpłakałam się ze szczęścia. Byłam tak blisko swojej idolki, że to aż mi się w mojej głowie nie mieści! Jedno z moich marzeń się spełniło... Yay!

Po całym tym incydencie poszliśmy na kawę, a potem taksówką (za którą zapłaciliśmy jakiś tryliard złotych) pojechaliśmy do Gdyni Kosakowo na koncert Rihanny w ramach festiwalu Heineken Opener Festiwal. Korki było takie, że łojezu. Już dawno w takich strasznych korkach nie stałam. Do samego miejsca koncertu szło się z buta jeszcze jakieś 2 kilometry, także nie za ciekawie. Na miejscu byłam jakoś o 21:30. Koncert był planowany na 22:00. Czekamy, czekamy... no niestety Rihanna się spóźniła jakieś 45 minut, no ale trudno. Dla mnie to nic strasznego, że się spóźniła. No i zaczęło się show. Jak przed każdym koncertem miałam ciarki i banana na twarzy. W swoim życiu byłam już na kilku dużych koncertach i za każdym razem jest to dla mnie tak samo ekscytujące. No i wchodzi na scenę Queen Rihanna - pełna energii, uśmiechu na twarzy! Kompletnie nie pojmuję czemu ludzie pisali takie bzdury i brednie na temat tego koncertu. Że to pijana, że to naćpana, że to z playbacku... what?! Rihanna cały czas się uśmiechała, cały czas skakała, dzieliła się z publicznością swoimi emocjami i nie było żadnego playbacku, nosz kurde. Był półplayback. Riri cały czas śpiewała na żywo, tylko po prostu jak nie śpiewała to w tle leciała piosenka i tyle. A ludzie w internecie piszą takie rzeczy, że po prostu ręce opadają. Wielkim błędem było to, że osoby które kupiły trzydniowy karnet na Openera, to miały Rihannę również za darmo. Większość tych osób przyszła na koncert pijana i ledwo co trzymająca się na nogach. No ale niestety, było minęło i nic już się nie zrobi. Podsumowując mój komentarz: Rihanna była cudowna. Jej głos jak zwykle powala, a jej energia na scenie dawała mi niezłego powera do skakania przy wszystkich piosenkach! Zdecydowanie najbardziej podobało mi się wykonanie jednej z moich ulubionych piosenek "Cold Case Love". Cudeńko!
 Nie mam Riri również za złe, że się ani razu nie przebrała. Co prawda pop'owe show polega na ciągłym przebieraniu się i wymyślaniu niewiadomo czego, no ale to był festiwal, a nie jej typowy koncert w trasy. No ale niestety ludzie tego też nie wiedzieli i mieli kolejny powód to pisania i gadania takich bzdur o koncercie. Pomimo wszystko: Rih is the queen!

Po koncercie pojechaliśmy na dworzec z Gdyni i tam spotkałam Poziom i Ins. Posiadacze ask.fm na pewno wiedzą o kogo chodzi! Później pojechaliśmy na Monciak żeby coś zjeść. Miałam wtedy okazję zobaczyć i cyknąć sobie zdjęcie z Mariną Łuczenko i chłopakami z Abstrachuje.tv! A w ogóle jaka śmieszna sytuacja była. Siedzę sobie o 3:00 w nocy w knajpce, a podchodzi do mnie jakaś kobieta i mówi "Czy ty przypadkiem nie szłaś dzisiaj na plaży obok Rihanny?" "Yyy tak, szłam!" "Jeśli chcesz to mogę ci wysłać kilka fajnych zdjęć z tobą i Rihanną, bo wam zrobiłam. Zapamiętałam ciebie dzięki temu wiankowi na twojej głowie." Hahaha! Ja to mam szczęście!
Ten dzień będę wspominać do końca życia! Tak blisko swojej idolki byłam... dream came true! Jedyne co mnie smuci, to to, że media zrobiły wokół tej plaży i koncertu taki wielki syf. Byłam na tej plaży i tam naprawdę nie było dużo ludzi. Tam była garstka osób, a media piszą, jakby tam było ich tysiące. No ale niestety. Sama jestem teraz świadkiem jakie błoto potrafi zrobić media.

A co do reszty dni w Sopocie - drugi dzień był bardzo upalny i spędziłam go na plaży opalając się. Tam spotkałam przecudowną i bardzo miłą Maffashion! Uwielbiam czytać jej bloga! Na żywo jest tak samo piękna, szupła... i miła! Widziałam również "Wodziankę" ale do niej nie miałam zamiaru podchodzić, bo żadną ciekawą osobowością to ona nie jest. Pod wieczór wyszliśmy do knajpki meksykańskiej.
Kolejny dzień również ciepły, ale już nie tak jak pierwszy, więc na plażę nie poszliśmy. Od rana spacerowaliśmy po Monciaku, a potem po sopockim molo. Cały dzień minął nam naprawdę bardzo szybko,  a wieczór również spędziliśmy w restauracji na Monciaku. A no i w środę rano śniadanko i wyjazd do domu :( Eh... wszystko co dobre szybko się kończy podobno.......

Ugh. No i niestety trzeba wracać do tej nie za ciekawej rzeczywistości. Te trzy dni (zwłaszcza niedzielna) były naprawdę pełne wrażeń i wspaniałych chwil, których nie zapomnę do końca życia! Zwłaszcza Rihanna na plaży i jej koncert. So happy so lucky so blessed! Bye! 



20 komentarzy:

  1. Genialne zdjęcia ;) przyjemnie się ogląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoj tata Ci zrobil ten wianek? :O zrób tutorial! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tata mi zrobił :)
      Nie no bez przesady hahaha

      Usuń
  3. nie myślałaś o tym żeby troche schudnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie myślałeś żeby się nie odzywać?

      Usuń
    2. Spokojnie spokojnie bez nerwów :)
      Chciałabym schudnąć, no ale jakoś się za to zabrać po prostu nie mogę...

      Usuń
    3. polecam chodakowska:))

      Usuń
  4. a ty adwokat? rzecznik czy kto? nie do ciebie było pytanie

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystkie okulary są cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. mam pytanie z innej beczki, muszę z rodzicami wypracować kompromis kieszonkowego, i nie wiem ile to powinno być:(( dostajesz kieszonkowe? jaka to mogłaby być kwota np. na tydzień , nic juz niewiem:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam kieszonkowego, ale koleżanki mówią, że tygodniowo to tak z 10zł. Aczkolwiek kieszonkowe zależy także gdzie mieszkasz i czy jest to duża miejscowość to koszta są raczej większe.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. 10 zł??, o rany ja mam 100 tygodniowo i chcę to negocjować

      Usuń
    3. 100?! No to widzisz, każdy takie rzeczy ustala inaczej

      Usuń
  7. pozdrów tatę, wianek cudowny! :) gratulacje <3

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo osób było na koncercie? więcej było na Justinie czy na Riri? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super blog i zdjecia :) Zazdroszczę i to strasznie że szłaś koło RIHANNY !! Zapraszam również do siebie na nowy post. revevelyn.blogspot.com + obserwujemy ? ( ja już obseruje możesz sprawdzić ) Buziaki ;*

    revevelyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. I Maffashion widziałaś ... Stałam na kulisach na warsaw fashion street obok niej. Pytała każdego o ładowarke a ja głupia bałam się podejść o zdjęcie mimo że stała pół metra obok mnie haha .. Na after party nie przyszła : ( Masz szczęście : *

    revevelyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nie podeszłaś, bo bardzo miła z niej dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. follow me http://instagram.com/meinmaerchen please ;D

    OdpowiedzUsuń