wtorek, 2 lipca 2013

weekend full of suprises

Hej! W dzisiejszej notce mam dla was sporo do napisania i pokazania! Cały dzień dzisiaj nic specjalnego nie robię, siedzę w domu i nie mogę znaleźć dla siebie jakiegoś zajęcia. Notkę miałam zamiar napisać wczoraj wieczorem, ale jednak poszłam spać do Pinki. Jak wspominałam wyżej - mam dla was dzisiaj sporo do napisania, bo zahaczyłam w ten weekend o 4 koncerty! Ale najpierw zacznijmy od piątku...
W piątek rano byłam (jak pewnie większość z was) na zakończeniu roku. Podstawówkę i gimnazjum mamy połączoną i trochę to czasu zleciało zanim rozdali wszystkie świadectwa. Ja i Pinka byłyśmy na tyle cwane, że specjalnie wcześniej zarezerwowałyśmy dla siebie miejsca na ławce ha ha! Po zakończeniu tylko pożegnaliśmy naszą panią. I jak co roku ta sama gadka do mnie od wychowawcy "No Paulina, w następnym roku bierzesz się za matmę!" ta..... już biegnę....... :)

W piątek po południu miałam koncert. Grałam piosenkę Rhcp - Californication. Jestem zadowolona, aczkolwiek mogło być zawsze lepiej. Cieszę się, że wspierały mnie pod sceną moje najukochańsze przyjaciółki! Tego dnia wieczorem w moim mieście był koncert Meza. Chyba się domyślacie, że jakąś wielką fanką Meza to ja nie jestem haha. No ale z dziewczynami "zaszalałyśmy' i na koncercie byłyśmy wszystkie w pierwszym rzędzie hahaha! Już dawno się tak dobrze nie naskakałam! Pinka i Wera złapały nawet jego płyty. Będę ten wieczór wspominać mega dobrze i pozytywnie! Niestety zdjęć podczas koncertu nie robiłam... po za dobrze się bawiłam, żeby wyjmować aparat!

W sobotę wieczorem pojechałam na Dni Braniewa. Pojechałam tam pod wieczór, bo zależało mi tylko na koncercie Dody. Z Pinką dopchałam się do pierwszego rzędu, więc miałyśmy super widok. W telewizji słyszałam, że trasa jest pełna niespodzianek i ciekawych rzeczy. Właściwie to do samego koncertu nie wiedziałam czego mam się spodziewać, no bo to w końcu Doda. Niby ma świetny głos, a potrafi go "zakryć" swoimi kreacjami bądź po prostu kręceniem tyłkiem. Byłam bardzo ciekawa co nam przedstawi na trasie Fly High i czy warto było na jej koncert się wybrać. Koncert zaczął się punktualnie. Było ciekawe intro, które przedstawiało przelot samolotem i wypadek. No i się zaczęło show. Praktycznie znałam wszystkie piosenki na pamięć. No ale w końcu piosenki Dody to moje dzieciństwo... układy (które do dnia dzisiejszego pamiętam) wymyślałam i potem tańczyłam je z dziewczynami na apelach w szkole! Stare dobre czasy haha! Na koncercie narobiłam mnóstwo filmików i zdjęć, lecz większość jest rozmazana bądź zasłonięta kogoś ręką. Za to zdjęcia są z bardzo bardzo bliskiej odległości od Dody!
Jak mi się podobał jej koncert? Dla mnie Doda pokazała, że naprawdę potrafi śpiewać i dać dobre show. Wszystko było dopięte na ostatni guzik... każdy mały detal. Choregrafia, scenografia... jestem mega pozytywnie zaskoczona. Widziałam już mnóstwo koncertów polskich gwiazd, więc mam już jakieś doświadczenie co do koncertów i muszę powiedzieć, że Doda bije wszystkich na łopatki! Warto takie polskie show zobaczyć... bo naprawdę jest co oglądać. Cały czas śpiewała na żywo, miała dobry kontakt z fanami i zarażała pozytywną energią. Jak dla mnie WOW. Nie spodziewałam się tak dobrego polskiego koncertu, moja mama tak samo. Nie chciało jej się ze mną jechać, ale jak już wróciłyśmy, to powiedziała, że nie żałuje, że poszła na ten koncert. A no i.... mega łądna i szczupła kobieta z tej Dody!

No to teraz czas na niedzielę! W niedzielę pojechałam z mamą i znajomymi na koncert Ewy Farnej i Pectusa.  Niestety pogoda nie była najlepsza, bo co jakiś czas padało. No ale skupmy się na koncercie Ewy. Jej koncert zapowiedziany był przez Jankesa (którego również lubię!). Chyba głosu Ewy (pomimo tego, że była przeziębiona) nie muszę komentować. Jej głos zwala z nóg. Piękny, mocny, silny głos. Jak wspominałam - co jakiś czas padał deszcz i nawet nie było sensu pchać się bliżej sceny. Ja stałam daleko od sceny i gdyby nie parasolki to widziałabym wszystko haha. Co prawda koncert Ewy "nie rozruszał" mnie tak jak koncert Dody, to również warto wybrać się na koncert Ewki i posłuchać jej powalającego głosu. 
Po Ewie występował zespół "Pectus" no ale rozpisywać się o nim nie będę, bo ja czekałam tylko na utwór "Barcelona" haha! :) 

Od razu po koncercie pojechałam do Wery. Tam już czekał na mnie komitet powitalny - Wera, Oliwia, Pinka, Karolina, Hania i Ola! Umówiłyśmy się na spanie w namiocie. Chyba nie muszę wam pisać, że ze śmiechu to się tam wszystkie po podłodze tarzałyśmy! Do 1:00 w nocy siedziałyśmy przy ognisku i śpiewałyśmy to, co im puściłam haha! Miałyśmy do dyspozycji dwa namioty - mój i Wery, ale i tak siedem dziewczyn spało w namiocie dla trzech (!) osób. Było ciasno, ale za to jak śmiesznie! Wszystkie nawzajem wyganiałyśmy się do drugiego namiotu no i w końcu Pinka i Karolina uległy.... ufff przynajmniej trochę więcej miejsca dla nas haha! O 4 w nocy zaczęłam udawać, że mówię po hiszpańsku i znowu wszystkie w śmiech. I to nasze "i was trying really hard!" hahahaha na samą myśl mi się chce śmiać. Pobudka była o 7:00, bo obudził mnie pies Weroniki. Wera musiała jechać rano do lekarza, więc z rana już zmykałyśmy do domu.  Jak wróciłam do domu to miałam ochotę położyć się spać, bo wyglądałam jak wrak człowieka, ale jednak wytrzymałam cały dzień bez drzemki... huh who cares! Im young and I will sleep when I will die!


Wohoho! Ostrzegałam, że będzie dużo do czytania i oglądania! Ciekawe czy ktoś wszystko przeczytał :) 
Dodałam kilka filmików na https://www.keek.com/paaali więc zapraszam do oglądania! Kisses!

6 komentarzy:

  1. ja przeczytałam :) ja też wychodzę z założenia, że wyśpię się po śmierci :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam niedawno na koncercie Ewy i jak dla mnie super :D głos ma powalajacy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd masz te czerwone buty?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, widzę, że byłaś na koncercie Ewy i Pectusa w Elblągu:) Mam pytanie, skąd jesteś?:)

    OdpowiedzUsuń